poniedziałek, 15 lipca 2013

UWAGA!!!!!

                                                          INFORMACJA.
 Jutro rano wyjeżdżam więc nie bd dodawać na razie żadnego rozdziału. mam zamiar wrócić w połowie sierpnia lub trochę później. Ale jak tylko przyjadę bd dodawać rozdziały dłuższe i częściej bo zamierzam tam też pisać w notesie a potem z kartek przepisać to na bloga. Więc do zobaczenia <3 Życzę Wam aby wasze wakacje były do końca udane moje na pewno będą. Kocham Was i z całego serca dziękuję <3 ;*********   

                                                                                           xxx <3

sobota, 13 lipca 2013

Rozdział 24



        I przychodzi taki moment, 
w którym należy sobie zadać pytanie:
 Zapomnieć czy starać się dalej.?





               ***************** Z PERSPEKTYWY NAOMI ********************

    Była zła, Mona zasnęła jej na kolanach. Była 4 nad ranem, zdjęła delikatnie jej głowę i położyła na miękką poduszkę i poszła do kuchni wiedziała że już nie zaśnie. Na dzisiejszy wieczór była umówiona z Niallem, ale myślała nad odwołaniem spotkania bo bała się zostawić ja samą. Lecz z drugiej strony chciała się z nim spotkać długo się nie widzieli, wiedziała że jak odwoła je to się obrazi.
Miała jeszcze w planach spotkanie się z Justinem by porozmawia z nim na temat Mony, nie chce pozwolić na to żeby ją tak ranił. Poszła do swojego pokoju, przygotowała jakiś zestaw i wzięła go ze sobą do łazienki, nalała do wanny płynu i soli i potem pozbyła się ubrań i cała zanurzyła się w wannie.  Zmyła cały trud dnia i nocy. Po długiej kąpieli założyła wcześniej przygotowane ubrania i poszła do kuchni zrobić sobie śniadanie. Była 5:30, nasypała płatki do miski i zalała mlekiem razem z tym ruszyła w stronę swojego pokoju. Usiadła wygodnie na łóżku włączyła laptopa i weszła na tt oraz trumbla. Na laptopie była około godziny i wtedy zdecydowała się napisać do Justina sms'a z prośbą  o spotkanie.  Umówili się na 12 miła więc mnóstwo czasu na zastanowienie się co mu powie. Pogoda była przepiękna, wzięła ze sobą okulary i wyszła pojeździć na desce, dawno tego nie robiła ale teraz miała chwilę czasu więc skorzystała z okazji. Na ulicach robił się coraz większy ruch, gdyż ludzie śpieszyli się do pracy. Pojechała do parku gdzie było pusto uśmiechnęła się sama do siebie i rozglądała się po ludziach i pod nosem śmiała bawiło ją to że są tacy zdenerwowani. Postanowiła pojechać do jakiejś kafejki i tam zjeść coś ciepłego i wypić kawę która ją ożywi. Nieprzespana noc dawało o sobie znać. Była zdziwiona że minęły już 2 godziny przecież jeszcze niedawno była w domu. Usiadła przy wolnym stoliku i czekała aż podejdzie do niej kelnerka. Po chwili złożyła zamówienie i czekała. W pewnym momencie zauważyła wysokiego i dobrze zbudowanego mężczyznę, zaciekawił ją miał na sobie fulcapa i ciemne okulary był strasznie podobny do jej brata, ale to przecież było nie możliwe, gdy ich spojrzenia się spotkały chłopak natychmiast opuścił kafejkę. Naomi trochę speszona szybko odwróciła wzrok i zaczęła się zastanawiać dlaczego on tak zareagował. Po zjedzeniu posiłku wzięła deskę i ruszyła prosto do domu. Było już około 9 musiała się jeszcze przygotować na spotkanie z Justinem i położyć się na chwilę chodź wiedziała że i tak nie zaśnie. Po godzinie była już w domu miała jeszcze 2 godziny czasu, ona jeszcze spała na kanapie. Więc postanowiła że pójdzie do siebie i się położy. Włączyła telewizję i oglądała nudne programy. Po godzinie wzięła ze sobą telefon i portfel a następnie ruszyła na spotkanie z Bieberem. Umówili się w małej kawiarni dość daleko. Szła jakieś 40 minut i była już na miejscu. usiadła przy stoliku na dworze i czekała na Justina. Po krótkiej chwili chłopak usiadł przy stoliku witając się z nią szerokim uśmiechem. Zamówili kawę i po kawałku ciasta gdy nastała dość krępująca cisza którą przerwała Jus.
- Dobrze Cię widzieć, co tam u Ciebie?
- Szkoda że ja nie mogę powiedzieć tego samego. A u mnie dobrze. Ale nie spotkaliśmy się tutaj żeby rozmawiać o mnie. 
- Też tak myślałem więc o czym chcesz rozmawiać? 
- Chcę żebyś zostawił Mone w spokoju.!
- Hah. Nie. Ta ciekawe coś jeszcze bo się spieszę?
- To nie było pytanie Bieber. Masz ją zostawić nawet nie wiesz jak ją ranisz to przez ciebie całymi nocami płaczę więc odwal się od niej. - zaczęła powoli podnosić głos, a ten się tylko głupio uśmiechał 
- Nie bądź śmieszna. Ja ją ranie? A ty? Nie mów mi że jesteś wobec niej szczera, bo w to nie uwierzę. 
- O co ci chodzi?
- Nie udawaj niewiniątka przecież obydwoje wiemy że jesteś z Niallem w związku, ale boisz się jej o tym powiedzieć. 
- Zamknij się lepiej nic o tym nie wiesz!- wypowiedziała przez zaciśnięte zęby
- Wszyscy wiedzą, tylko nie ona. Niby to dla jej dobra ale wcale tak nie jest NAOMI. - dał duży nacisk na jej imię
- Słuchaj mnie palancie, nic nie wiesz więc się łaskawie nie wtrącaj w nie swoje sprawy.
- To samo mogę powiedzieć o tobie. To nie twoje sprawa co jest między mną a Moną.
- Nie moja!? Tylko że ona przez ciebie płacze!
- Skąd masz pewność że przeze mnie? Widziałem ją ostatnio jak się obściskiwała z innym więc to może przez niego. Nie wątpiłbym nawet jak by to była prawda, a on by jej coś zrobił, a teraz zwala winne na mnie.
- Pieprz się Bieber!- zdenerwowana wstała i ręką wywaliła wszystkie rzeczy ze stołu. - Ostrzegam Cię nie waż się więcej o niej tak wyrażać i rdzę Ci ją zostawić w spokoju!- on patrzyła na nią jak na jakąś wariatkę, ona zaś odeszła i skierowała się w stronę domu. Zostawiając go z tym bałaganem.



                 ***************** Z PERSPEKTYWY MONY ******************


      Obudziła się ze snu. Miała straszny koszmar. Była wystraszona siedziała chwilę na kanapie i oddychała ciężko. Po chili przypomniał jej się wczorajszy wieczór. Przypomniał jej się Zack. łzy zbierały jej się do oczu, ale mocno zacisnęła powieki tak aby się się nie rozpłakać. Powolnym krokiem skierowała się do kuchni wzięła butelkę wody z lodówki i przeczytała małą karteczkę od Naomi.
 " Wyszłam na miasto wrócę niedługo. "
                             Naomi xxx 
Wyrzuciła ją do śmieci i poszła wziąć długi prysznic, nawet nie zdążyła wejść do schodach gdy w drzwiach rozległ się dzwonek do drzwi. 






____________________________________________
No i jest ;) Naprawdę dziękuję tym osoba które komentują
Kocham was. To dużo dla mnie znaczy i motywuje mnie do
napisania kolejnego rozdziału. <3 Mam nadzieję że ten rozdział
również się wam spodoba. 

5 KOMENTARZY I NEXT <3










niedziela, 7 lipca 2013

Rozdział 23


                                                Bo gdy kogoś naprawdę 
                                  Kochasz nie wyobrażasz sobie
                                              życia bez niego 
                                 martwisz się, myślisz, tęsknisz,
                                    po prostu chcesz żeby on 
                                  wrócił, nawet jeśli wiesz, że
                                 nie odszedł na zawsze to i tak
                              boisz się, że coś się może zmienić.
                                         I to najbardziej boli. 
             

                 ~.~.~.~.~.~.~. PERSPEKTYWA MONY~.~.~.~.~.~.~.~


              Patrzyła na niego z niedowierzaniem, ale rzuciła się na niego krzycząc. - ZACK!!!- płakała i mocno się do niego przytuliła. Ten tylko szeptał do jej ucha - Ciii mała już dobrze, nic Ci już nie grozi. Proszę nie płacz- Ona lekko uspokojona odeszła od niego kawałek i cały czas się na niego patrzyła.
- Co ty tu robisz? Przecież wyjechałeś. Ale jak? Nie to nie możliwe. Kiedy? Boże ty stoisz tu przede mną.... - nie dokończyła bo ten jej przerwał 
- Dasz mi chociaż odpowiedzieć na jakieś pytanie czy sama będziesz udzielać sobie na nie odpowiedzi?
- Ja... ja.. ja nie wieże że ty tutaj jesteś. Jak?- cały czas się jąkała bo łzy przeszkadzały jej w mówieniu 
- Hmmm...  To może chodźmy do mnie to Ci wszystko opowiem co? Bo nie będziemy stać na dworze, robi się coraz ciemniej i zimniej. 
- No.. nie wiem ...Naomi będzie się martwić
- To nie daleko i ty mi też musisz opowiedzieć bo widać że coś Ci jest. Czekaj Co? Naomi też tu jest? Ale jak?- po chwili zorientował się że ona mówi poważnie. Po drodze Mona opowiedziała mu jak tu się znalazła z Naomi, po 5 minutach byli już na miejscu. Znajdowali się w dość sporym mieszkaniu jak na jedną osobę. 
- Witaj w moich skromnych progach- uśmiechnął się do niej zachęcająco, ona wymusiła śmiech i weszła do środka, przynajmniej na chwile zapomniała co się stało z Justinem. 
- Teraz mów co ty tutaj robisz?- jej pytanie przeistoczyło się w krzyk przypomniała sobie ile cierpiała po jego odejściu ile kosztowało ją to łez.
- No już spokojnie i nie płacz, nie lubię jak płaczesz, wytarł jej łzy z policzka lecz ta szybko odsunęła jego rękę. 
- No wiec byłem przez 8 miesięcy na służbie, ale odesłano nas bo wszystko się uspokoiło. Nie mogłem wrócić do domu, po takim czasie jak się nie odzywałem miałem tak po prostu wejść do domu i powiedzieć WRÓCIŁEM!, Nie to, nie takie łatwe  wiem jak bardzo rodziców kosztowało moje odejście jak ich to bolało i Tak samo z Naomi nie mogłem. Bałem się wiem postąpiłem jak tchórz ale jak dostawałem listy od nich były od łez widziałem wtedy że ich skrzywdziłem i że pójście do wojska było moją najgorszą decyzją w życiu. Przyjechałem z kumplem tutaj, pomógł mi się tu odnaleźć. I tak mieszkam tutaj od 4 miesięcy. A co u ciebie?
- A ja nie pomyślałeś chociaż żeby do mnie napisać? Nie było Cię rok, a teraz wracasz i pytasz co u mnie ? Co mam Ci powiedzieć ? Że przez trzy miesiące po Twoim odejściu praktycznie nie wychodziłam z pokoju ? Że chodziłam ciągle w dresie z chusteczkami z podkowami pod oczami i nie ogarniętymi włosami ? Że nie spałam po nocach tylko szlochałam poduszkę ? Że zniszczyłam wszystkie Twoje zdjęcia i wyrzuciłam miśki od Ciebie ? Że codziennie wieczorem chodziłam pod Twoje mieszkanie i patrzyłam w okno od Twojego pokoju sprawdzając czy przypadkiem nie wróciłeś ? Że nawet odkurzając , jadąc autobusem czy myjąc włosy potrafiłam się rozpłakać ? Że codziennie pisałam z Twoją siostrą o tobie i wypytywałam się kiedy wrócisz i czy się odzywałeś? Że po szkole spędzałam dwie godziny siedząc na naszej ławce w parku ? Że gdy ktoś zupełnie obcy na ulicy wypowiedział Twoje imię ja przeklinałam pod nosem ocierając grube łzy z policzków ? Że Cię nienawidzę czy mam ochotę Ci przyjebać ? No co mam Ci kurwa powiedzieć ? Bo chyba nie to , że nadal coś do Ciebie czuję ? Czego teraz ode mnie oczekujesz?- łzy zaczęły spływać po jej policzkach. Zaczęła krzyczeć zabolało ją to. Opadła na kanapę i ocierała łzy.
( Już jest za późno)
- Wiem nie oczekuje od Ciebie wiele, myślisz że mnie to nie bolało. Cały czas o Tobie myślałem. wybacz mi proszę. - w jego oczach było widać łzy, nawet nie starał się ich ukryć nie bał się wiedział że ją zranił.
-  Już jest za późno. To koniec. To co było nigdy już nie wróci.- powiedziała szeptem tak jakby chciała się sama oszukać, bo nie do końca wiedziała co czuje. Wstała z zamiarem wyjścia lecz coś ją zatrzymało, odwróciła się do niego on patrzył jej w oczy z nadzieją że powie że jednak mu wybaczy.
- Zapomnijmy o tym wszystkim, ja już prawie zapomniałam- skłamała sama się okłamywała coś ją jednak skłoniło do tego- ale Naomi też należą się wyjaśnienia, powinieneś się z nią spotkać. Podam Ci nasz adres.- zapisała na małej karteczce ich adres zamieszkania i położyła na małym stoliku.
- Proszę nie mów jej że mnie spotkałaś, muszę się przygotować na spotkanie z nią. A jak u niej się wiedzie jest szczęśliwa?
- Jak chcesz nie powiem nic, to ty naważyłeś tego piwa i powinieneś je wypić. U niej tak teraz ćwiczy z trenerem do szkoły, jest szczęśliwa, ale nigdy o Tobie nie zapomniała. I obwinia się o to że wyjechałeś.
-Nie powinna to była moja decyzja.  a ma kogoś? Jak bardzo się zmieniła?- dalej wypytywał chciał się dowiedzieć jak najwięcej o jego małej siostrzyczce.
- Jak mi wiadomo jeszcze jest sama. Pofarbowała tylko włosy na jasny blond, a tak to nadal jest tą samą zwariowaną dziewczyną. Nie mogę Ci niestety już pomóc śpieszę się. Żegnaj.- wyszła z jego posiadłości i od razu z jej oczy poleciały strumienie łez. Wróciła do domu cała zalana łzami.


              ~.~.~.~.~.~ PERSPEKTYWA ZACKA ~.~.~.~.~.~.~

       Załamał się wiedział, jak bardzo zranił Mone, ale postanowił sobie nie odpuścić. Zbyt mocno mu na niej zależało. Wiedział że mocno schrzanił sprawę, ale zawsze każdy mu powtarzał że o miłość trzeba walczyć i on miał taki zamiar. Wziął ze sobą butelkę wódki i poszedł do swojej sypialni.




         ~.~.~.~.~.~.~.~.~ PERSPEKTYWA NAOMI ~.~.~.~.~.~.~.~

       Siedziała w salonie i czekała zmartwiona na Mone, gdy nagle drzwi od ich domu się otworzyły weszła do niech zapłakana Mona.  Naomi chciała na nią nawrzeszczeć ale jak zobaczyła w jakim stanie jest jej przyjaciółka od razu jej nerwy puściły. Mona podbiegła do niej na kanapę dławiąc się łzami, a Hope tylko przytuliła ją i opatuliła kocem. Przez pewien moment milczały. Ale blondynka postanowiła to przerwać.
- Czy to znowu przez niego płaczesz? Co on Ci zrobił. No chyba go zabije. Cicho kochana proszę nie płacz.- była zła myślała że to znowu przez Justina. Mona dalej milczała nie była w stanie nic z siebie wydusić. Ta zaś ja mocniej do siebie przytuliła i starała się ją uspokoić. Po jakieś godzinie Mona zasnęła była 4 rano, Naomi ją przykryła kocem, a sama poszła do kuchni i zastanawiała się co z tym zrobić . Postanowiła że spotka się z Bieberem i sobie z nim porozmawia, nie może pozwolić na to aby tak krzywdził jej przyjaciółkę. Lecz nie wiedziała, że te wszystkie łzy były wylewane przez jej brata Zacka.





__________________________________________
No i jest kolejny. Dziękuje za komentarze to naprawdę
daje mi motywację do napisania nowego rozdziału.
Mam wenę i to sporą. Jeśli po tym rozdziale pojawią
się szybciej 5 komentarzy to dodam od razu.
Niedługo wyjeżdżam więc jeszcze przed wyjazdem
postaram się coś dodać. Kocham I jeszcze raz Dziękuje <3

5 KOMENTARZY I NEXT <3