niedziela, 7 lipca 2013

Rozdział 23


                                                Bo gdy kogoś naprawdę 
                                  Kochasz nie wyobrażasz sobie
                                              życia bez niego 
                                 martwisz się, myślisz, tęsknisz,
                                    po prostu chcesz żeby on 
                                  wrócił, nawet jeśli wiesz, że
                                 nie odszedł na zawsze to i tak
                              boisz się, że coś się może zmienić.
                                         I to najbardziej boli. 
             

                 ~.~.~.~.~.~.~. PERSPEKTYWA MONY~.~.~.~.~.~.~.~


              Patrzyła na niego z niedowierzaniem, ale rzuciła się na niego krzycząc. - ZACK!!!- płakała i mocno się do niego przytuliła. Ten tylko szeptał do jej ucha - Ciii mała już dobrze, nic Ci już nie grozi. Proszę nie płacz- Ona lekko uspokojona odeszła od niego kawałek i cały czas się na niego patrzyła.
- Co ty tu robisz? Przecież wyjechałeś. Ale jak? Nie to nie możliwe. Kiedy? Boże ty stoisz tu przede mną.... - nie dokończyła bo ten jej przerwał 
- Dasz mi chociaż odpowiedzieć na jakieś pytanie czy sama będziesz udzielać sobie na nie odpowiedzi?
- Ja... ja.. ja nie wieże że ty tutaj jesteś. Jak?- cały czas się jąkała bo łzy przeszkadzały jej w mówieniu 
- Hmmm...  To może chodźmy do mnie to Ci wszystko opowiem co? Bo nie będziemy stać na dworze, robi się coraz ciemniej i zimniej. 
- No.. nie wiem ...Naomi będzie się martwić
- To nie daleko i ty mi też musisz opowiedzieć bo widać że coś Ci jest. Czekaj Co? Naomi też tu jest? Ale jak?- po chwili zorientował się że ona mówi poważnie. Po drodze Mona opowiedziała mu jak tu się znalazła z Naomi, po 5 minutach byli już na miejscu. Znajdowali się w dość sporym mieszkaniu jak na jedną osobę. 
- Witaj w moich skromnych progach- uśmiechnął się do niej zachęcająco, ona wymusiła śmiech i weszła do środka, przynajmniej na chwile zapomniała co się stało z Justinem. 
- Teraz mów co ty tutaj robisz?- jej pytanie przeistoczyło się w krzyk przypomniała sobie ile cierpiała po jego odejściu ile kosztowało ją to łez.
- No już spokojnie i nie płacz, nie lubię jak płaczesz, wytarł jej łzy z policzka lecz ta szybko odsunęła jego rękę. 
- No wiec byłem przez 8 miesięcy na służbie, ale odesłano nas bo wszystko się uspokoiło. Nie mogłem wrócić do domu, po takim czasie jak się nie odzywałem miałem tak po prostu wejść do domu i powiedzieć WRÓCIŁEM!, Nie to, nie takie łatwe  wiem jak bardzo rodziców kosztowało moje odejście jak ich to bolało i Tak samo z Naomi nie mogłem. Bałem się wiem postąpiłem jak tchórz ale jak dostawałem listy od nich były od łez widziałem wtedy że ich skrzywdziłem i że pójście do wojska było moją najgorszą decyzją w życiu. Przyjechałem z kumplem tutaj, pomógł mi się tu odnaleźć. I tak mieszkam tutaj od 4 miesięcy. A co u ciebie?
- A ja nie pomyślałeś chociaż żeby do mnie napisać? Nie było Cię rok, a teraz wracasz i pytasz co u mnie ? Co mam Ci powiedzieć ? Że przez trzy miesiące po Twoim odejściu praktycznie nie wychodziłam z pokoju ? Że chodziłam ciągle w dresie z chusteczkami z podkowami pod oczami i nie ogarniętymi włosami ? Że nie spałam po nocach tylko szlochałam poduszkę ? Że zniszczyłam wszystkie Twoje zdjęcia i wyrzuciłam miśki od Ciebie ? Że codziennie wieczorem chodziłam pod Twoje mieszkanie i patrzyłam w okno od Twojego pokoju sprawdzając czy przypadkiem nie wróciłeś ? Że nawet odkurzając , jadąc autobusem czy myjąc włosy potrafiłam się rozpłakać ? Że codziennie pisałam z Twoją siostrą o tobie i wypytywałam się kiedy wrócisz i czy się odzywałeś? Że po szkole spędzałam dwie godziny siedząc na naszej ławce w parku ? Że gdy ktoś zupełnie obcy na ulicy wypowiedział Twoje imię ja przeklinałam pod nosem ocierając grube łzy z policzków ? Że Cię nienawidzę czy mam ochotę Ci przyjebać ? No co mam Ci kurwa powiedzieć ? Bo chyba nie to , że nadal coś do Ciebie czuję ? Czego teraz ode mnie oczekujesz?- łzy zaczęły spływać po jej policzkach. Zaczęła krzyczeć zabolało ją to. Opadła na kanapę i ocierała łzy.
( Już jest za późno)
- Wiem nie oczekuje od Ciebie wiele, myślisz że mnie to nie bolało. Cały czas o Tobie myślałem. wybacz mi proszę. - w jego oczach było widać łzy, nawet nie starał się ich ukryć nie bał się wiedział że ją zranił.
-  Już jest za późno. To koniec. To co było nigdy już nie wróci.- powiedziała szeptem tak jakby chciała się sama oszukać, bo nie do końca wiedziała co czuje. Wstała z zamiarem wyjścia lecz coś ją zatrzymało, odwróciła się do niego on patrzył jej w oczy z nadzieją że powie że jednak mu wybaczy.
- Zapomnijmy o tym wszystkim, ja już prawie zapomniałam- skłamała sama się okłamywała coś ją jednak skłoniło do tego- ale Naomi też należą się wyjaśnienia, powinieneś się z nią spotkać. Podam Ci nasz adres.- zapisała na małej karteczce ich adres zamieszkania i położyła na małym stoliku.
- Proszę nie mów jej że mnie spotkałaś, muszę się przygotować na spotkanie z nią. A jak u niej się wiedzie jest szczęśliwa?
- Jak chcesz nie powiem nic, to ty naważyłeś tego piwa i powinieneś je wypić. U niej tak teraz ćwiczy z trenerem do szkoły, jest szczęśliwa, ale nigdy o Tobie nie zapomniała. I obwinia się o to że wyjechałeś.
-Nie powinna to była moja decyzja.  a ma kogoś? Jak bardzo się zmieniła?- dalej wypytywał chciał się dowiedzieć jak najwięcej o jego małej siostrzyczce.
- Jak mi wiadomo jeszcze jest sama. Pofarbowała tylko włosy na jasny blond, a tak to nadal jest tą samą zwariowaną dziewczyną. Nie mogę Ci niestety już pomóc śpieszę się. Żegnaj.- wyszła z jego posiadłości i od razu z jej oczy poleciały strumienie łez. Wróciła do domu cała zalana łzami.


              ~.~.~.~.~.~ PERSPEKTYWA ZACKA ~.~.~.~.~.~.~

       Załamał się wiedział, jak bardzo zranił Mone, ale postanowił sobie nie odpuścić. Zbyt mocno mu na niej zależało. Wiedział że mocno schrzanił sprawę, ale zawsze każdy mu powtarzał że o miłość trzeba walczyć i on miał taki zamiar. Wziął ze sobą butelkę wódki i poszedł do swojej sypialni.




         ~.~.~.~.~.~.~.~.~ PERSPEKTYWA NAOMI ~.~.~.~.~.~.~.~

       Siedziała w salonie i czekała zmartwiona na Mone, gdy nagle drzwi od ich domu się otworzyły weszła do niech zapłakana Mona.  Naomi chciała na nią nawrzeszczeć ale jak zobaczyła w jakim stanie jest jej przyjaciółka od razu jej nerwy puściły. Mona podbiegła do niej na kanapę dławiąc się łzami, a Hope tylko przytuliła ją i opatuliła kocem. Przez pewien moment milczały. Ale blondynka postanowiła to przerwać.
- Czy to znowu przez niego płaczesz? Co on Ci zrobił. No chyba go zabije. Cicho kochana proszę nie płacz.- była zła myślała że to znowu przez Justina. Mona dalej milczała nie była w stanie nic z siebie wydusić. Ta zaś ja mocniej do siebie przytuliła i starała się ją uspokoić. Po jakieś godzinie Mona zasnęła była 4 rano, Naomi ją przykryła kocem, a sama poszła do kuchni i zastanawiała się co z tym zrobić . Postanowiła że spotka się z Bieberem i sobie z nim porozmawia, nie może pozwolić na to aby tak krzywdził jej przyjaciółkę. Lecz nie wiedziała, że te wszystkie łzy były wylewane przez jej brata Zacka.





__________________________________________
No i jest kolejny. Dziękuje za komentarze to naprawdę
daje mi motywację do napisania nowego rozdziału.
Mam wenę i to sporą. Jeśli po tym rozdziale pojawią
się szybciej 5 komentarzy to dodam od razu.
Niedługo wyjeżdżam więc jeszcze przed wyjazdem
postaram się coś dodać. Kocham I jeszcze raz Dziękuje <3

5 KOMENTARZY I NEXT <3

5 komentarzy: