Bo gdy kogoś naprawdę
Kochasz nie wyobrażasz sobie
życia bez niego
martwisz się, myślisz, tęsknisz,
po prostu chcesz żeby on
wrócił, nawet jeśli wiesz, że
nie odszedł na zawsze to i tak
boisz się, że coś się może zmienić.
I to najbardziej boli.
~.~.~.~.~.~.~. PERSPEKTYWA MONY~.~.~.~.~.~.~.~
Patrzyła na niego z niedowierzaniem, ale rzuciła się na niego krzycząc. - ZACK!!!- płakała i mocno się do niego przytuliła. Ten tylko szeptał do jej ucha - Ciii mała już dobrze, nic Ci już nie grozi. Proszę nie płacz- Ona lekko uspokojona odeszła od niego kawałek i cały czas się na niego patrzyła.
- Co ty tu robisz? Przecież wyjechałeś. Ale jak? Nie to nie możliwe. Kiedy? Boże ty stoisz tu przede mną.... - nie dokończyła bo ten jej przerwał
- Dasz mi chociaż odpowiedzieć na jakieś pytanie czy sama będziesz udzielać sobie na nie odpowiedzi?
- Ja... ja.. ja nie wieże że ty tutaj jesteś. Jak?- cały czas się jąkała bo łzy przeszkadzały jej w mówieniu
- Hmmm... To może chodźmy do mnie to Ci wszystko opowiem co? Bo nie będziemy stać na dworze, robi się coraz ciemniej i zimniej.
- No.. nie wiem ...Naomi będzie się martwić
- To nie daleko i ty mi też musisz opowiedzieć bo widać że coś Ci jest. Czekaj Co? Naomi też tu jest? Ale jak?- po chwili zorientował się że ona mówi poważnie. Po drodze Mona opowiedziała mu jak tu się znalazła z Naomi, po 5 minutach byli już na miejscu. Znajdowali się w dość sporym mieszkaniu jak na jedną osobę.
- Witaj w moich skromnych progach- uśmiechnął się do niej zachęcająco, ona wymusiła śmiech i weszła do środka, przynajmniej na chwile zapomniała co się stało z Justinem.
- Teraz mów co ty tutaj robisz?- jej pytanie przeistoczyło się w krzyk przypomniała sobie ile cierpiała po jego odejściu ile kosztowało ją to łez.
- No już spokojnie i nie płacz, nie lubię jak płaczesz, wytarł jej łzy z policzka lecz ta szybko odsunęła jego rękę.
- No wiec byłem przez 8 miesięcy na służbie, ale odesłano nas bo wszystko się uspokoiło. Nie mogłem wrócić do domu, po takim czasie jak się nie odzywałem miałem tak po prostu wejść do domu i powiedzieć WRÓCIŁEM!, Nie to, nie takie łatwe wiem jak bardzo rodziców kosztowało moje odejście jak ich to bolało i Tak samo z Naomi nie mogłem. Bałem się wiem postąpiłem jak tchórz ale jak dostawałem listy od nich były od łez widziałem wtedy że ich skrzywdziłem i że pójście do wojska było moją najgorszą decyzją w życiu. Przyjechałem z kumplem tutaj, pomógł mi się tu odnaleźć. I tak mieszkam tutaj od 4 miesięcy. A co u ciebie?
- A ja nie pomyślałeś chociaż żeby do mnie napisać? Nie było Cię rok, a teraz wracasz i
pytasz co u mnie ? Co mam Ci powiedzieć ? Że przez trzy miesiące
po Twoim odejściu praktycznie nie wychodziłam z pokoju ? Że
chodziłam ciągle w dresie z chusteczkami z podkowami pod oczami i
nie ogarniętymi włosami ? Że nie spałam po nocach tylko
szlochałam poduszkę ? Że zniszczyłam wszystkie Twoje zdjęcia i
wyrzuciłam miśki od Ciebie ? Że codziennie wieczorem chodziłam
pod Twoje mieszkanie i patrzyłam w okno od Twojego pokoju
sprawdzając czy przypadkiem nie wróciłeś ? Że nawet odkurzając
, jadąc autobusem czy myjąc włosy potrafiłam się rozpłakać ?
Że codziennie pisałam z Twoją siostrą o tobie i wypytywałam się
kiedy wrócisz i czy się odzywałeś? Że po szkole spędzałam dwie
godziny siedząc na naszej ławce w parku ? Że gdy ktoś zupełnie
obcy na ulicy wypowiedział Twoje imię ja przeklinałam pod nosem
ocierając grube łzy z policzków ? Że Cię nienawidzę czy mam
ochotę Ci przyjebać ? No co mam Ci kurwa powiedzieć ? Bo chyba nie
to , że nadal coś do Ciebie czuję ? Czego teraz ode mnie
oczekujesz?- łzy zaczęły spływać po jej policzkach. Zaczęła krzyczeć zabolało ją to. Opadła na kanapę i ocierała łzy.
|
( Już jest za późno) |
- Wiem nie oczekuje od Ciebie wiele, myślisz że mnie to nie bolało. Cały czas o Tobie myślałem. wybacz mi proszę. - w jego oczach było widać łzy, nawet nie starał się ich ukryć nie bał się wiedział że ją zranił.
- Już jest za późno. To koniec. To co było nigdy już nie wróci.- powiedziała szeptem tak jakby chciała się sama oszukać, bo nie do końca wiedziała co czuje. Wstała z zamiarem wyjścia lecz coś ją zatrzymało, odwróciła się do niego on patrzył jej w oczy z nadzieją że powie że jednak mu wybaczy.
- Zapomnijmy o tym wszystkim, ja już prawie zapomniałam- skłamała sama się okłamywała coś ją jednak skłoniło do tego- ale Naomi też należą się wyjaśnienia, powinieneś się z nią spotkać. Podam Ci nasz adres.- zapisała na małej karteczce ich adres zamieszkania i położyła na małym stoliku.
- Proszę nie mów jej że mnie spotkałaś, muszę się przygotować na spotkanie z nią. A jak u niej się wiedzie jest szczęśliwa?
- Jak chcesz nie powiem nic, to ty naważyłeś tego piwa i powinieneś je wypić. U niej tak teraz ćwiczy z trenerem do szkoły, jest szczęśliwa, ale nigdy o Tobie nie zapomniała. I obwinia się o to że wyjechałeś.
-Nie powinna to była moja decyzja. a ma kogoś? Jak bardzo się zmieniła?- dalej wypytywał chciał się dowiedzieć jak najwięcej o jego małej siostrzyczce.
- Jak mi wiadomo jeszcze jest sama. Pofarbowała tylko włosy na jasny blond, a tak to nadal jest tą samą zwariowaną dziewczyną. Nie mogę Ci niestety już pomóc śpieszę się. Żegnaj.- wyszła z jego posiadłości i od razu z jej oczy poleciały strumienie łez. Wróciła do domu cała zalana łzami.
~.~.~.~.~.~ PERSPEKTYWA ZACKA ~.~.~.~.~.~.~
Załamał się wiedział, jak bardzo zranił Mone, ale postanowił sobie nie odpuścić. Zbyt mocno mu na niej zależało. Wiedział że mocno schrzanił sprawę, ale zawsze każdy mu powtarzał że o miłość trzeba walczyć i on miał taki zamiar. Wziął ze sobą butelkę wódki i poszedł do swojej sypialni.
~.~.~.~.~.~.~.~.~ PERSPEKTYWA NAOMI ~.~.~.~.~.~.~.~
Siedziała w salonie i czekała zmartwiona na Mone, gdy nagle drzwi od ich domu się otworzyły weszła do niech zapłakana Mona. Naomi chciała na nią nawrzeszczeć ale jak zobaczyła w jakim stanie jest jej przyjaciółka od razu jej nerwy puściły. Mona podbiegła do niej na kanapę dławiąc się łzami, a Hope tylko przytuliła ją i opatuliła kocem. Przez pewien moment milczały. Ale blondynka postanowiła to przerwać.
- Czy to znowu przez niego płaczesz? Co on Ci zrobił. No chyba go zabije. Cicho kochana proszę nie płacz.- była zła myślała że to znowu przez Justina. Mona dalej milczała nie była w stanie nic z siebie wydusić. Ta zaś ja mocniej do siebie przytuliła i starała się ją uspokoić. Po jakieś godzinie Mona zasnęła była 4 rano, Naomi ją przykryła kocem, a sama poszła do kuchni i zastanawiała się co z tym zrobić . Postanowiła że spotka się z Bieberem i sobie z nim porozmawia, nie może pozwolić na to aby tak krzywdził jej przyjaciółkę. Lecz nie wiedziała, że te wszystkie łzy były wylewane przez jej brata Zacka.
__________________________________________
No i jest kolejny. Dziękuje za komentarze to naprawdę
daje mi motywację do napisania nowego rozdziału.
Mam wenę i to sporą. Jeśli po tym rozdziale pojawią
się szybciej 5 komentarzy to dodam od razu.
Niedługo wyjeżdżam więc jeszcze przed wyjazdem
postaram się coś dodać. Kocham I jeszcze raz Dziękuje <3
5 KOMENTARZY I NEXT <3