- Justin, ja.. ja na prawdę przepraszam, nie uważam żebyś taki był to było kiedyś, proszę nie traktuj mnie z taką obojętnością to boli- spojrzała na niego z nadzieją że ją zrozumie ten tylko, przybliżył się do niej jeszcze bliżej, ich twarze łączyło zaledwie kilka centymetrów, przyciągnął ją do siebie łącząc ich usta w nieziemski pocałunek. Mona nie opierała się, z wielką zachłannością oddała się temu pocałunkowi. Po chwili chłopak odsunął, spojrzał na nią swoimi pięknymi oczami, ta zatopiła się w jego brązowych tęczówkach.
- No to jak, może chodźmy już do nich, żeby Naomi się nie martwiła co?- popchnęła lekko chłopaka co ten uśmiechnął się do niej swoimi śnieżno-białymi ząbkami.
- No ok, a jeszcze jedno musisz mi to jakoś wynagrodzić. Na przykład dzisiaj wieczorem.- z wielkim uśmiechem patrzył na nią ruszając brwiami.
- Ale jak. Zapraszasz mnie na randkę?- lekko zarumieniona spojrzała na niego przygryzając wargą
- Tak dokładnie, wyrobisz się do 20 nie?- mrugnął do niej kierując się do przyjaciół, ta już nie odpowiadała, była tak bardzo podekscytowana, że nie chciała psuć sobie tej chwili. Dochodząc do gróbki przyjaciół, odeszli od siebie trochę dalej nie chcieli żeby oni wiedzieli, że nimi coś jest do puki sami nie byli tego pewni. Naomi wstała szybko by wypytać przyjaciółkę co się stało, ale ta powiedziała ze wszystko dobrze i pobiegła do morza, a za nią Niall, Harry, Liam i Justin. Zayn został z Naomi i z Niallem, tylko dlatego że nie umiał pływać i jakoś wolał patrzeć na ich wygłupy. Po chwili Niall podniósł Naomi na rękę i szedł z nią do wody, ta waliła go w plecy lecz ten tylko śmiał się z reakcji dziewczyny, dobiegł do niego Louis i razem z nim wrzucił ją do wody. Ta cała mokra, spojrzała na nich z pod byka, wychodząc z wody. Udawała obrażoną, gdy nagle poczuła jak ktoś ją obejmuje w tali, odwróciła się i zobaczył jego niebieskie tęczówki którym nie mogła się oprzeć. Gdy ten nagle z powrotem wrzucił ją do wody.
- Ja cię chyba dzisiaj normalnie zabije... no zabije- krzyczała na niego stojąc na palcach w wodzie, była zbyt niska by stanąć na równych nogach, nigdy nienawidziła swojego wzrostu. Powoli wychodziła z głębi i próbowała znaleźć wzrokiem Monę ale ją niestety też topili, co strasznie bawiło Naomi. Wyszła z wody i skierowała się do Zayna który leżał sam na plaży, spojrzał na nią pytającym wzrokiem i z wielkim uśmiechem na twarzy.
- No co?- spytała zdziwiona

- A ty gdzie się tak wystroiłaś co?- zapytała Naomi jedząc z pudełka lody czekoladowe
- A wychodzę, nie czekaj na mnie?- uśmiechnęła się do niej siadając na blat w kuchni
- Z Justinem co, o kochana, kochana.
- No tak. Śmiało powiedź że się pomyliłam, ale on naprawdę jest inny.
- Przecież ja nic nie mówię to kochanie twoje romansidło- uśmiechając się do niej wymachiwała w jej stronę łyżeczką brudną od lodów, siedziały tak jeszcze przez moment gdy do drzwi zadzwonił dzwonek. Mona pośpiesznie poprawiła swoją sukienkę i pobiegła otworzyć drzwi. Lecz to nie był Justin na którego czekała, Naomi podeszła do niej bo nie odpowiadała na jej pytania. Zobaczyła go, aż z wrażenia upuściła pudełko z lodami, zamarła nie wiedziała co on tu robi, stała jak wryta, nie mogąc wydusić z siebie żadnego słowa.
________________________________________
W końcu dotarłam do końca, mam nadzieję że się
podoba. Miłego weekendu :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz