piątek, 5 kwietnia 2013

Rozdział 11

 Chodząc po sklepach, wygłupiały się i nie przejmowały się niczym innym. Liczyły się tylko one, wreszcie od pewnego czasu poczuły się jak dawniej. Po zakupach poszły coś zjeść do restauracji, zamówiły pizze i czekały na zamówienie. Siedziały tam i rozmawiały o głupotach, żadna z nich nie chciała zaczynać tematu o chłopakach. Mimo ze mogły porozmawiać ze sobą o wszystkim, ale nie wiedziały jak każda z nich zareaguje.  Ale czy  czuły się z tym dobrze, zawsze mówiły sobie o wszystkim, na pewno nie oznacza to że nie mają do siebie zaufania. Właśnie odwrotnie, aż za bardzo siebie znają każda z nich widzi co się z nią dzieję tylko same nie poruszają tego, dopóki ona sama nie odważy się jej to powiedzieć. Czy to normalne? Dla  nich tak, taki wiele problemów ich łączy i wspólne przeżycia. Wiadomo były jakieś sprzeczki, ale nie trwały one długo, bo one bez siebie to jak wielka gwiazda bez swoich fanów, czyli są nikim i nie potrafią tego zrozumieć. Znają się od dobrych 13 lat i dalej się trzymają, tylko czy coś zdoła je poróżnić? Ile razy każda z nich miała też inne koleżanki dla której olewała drugą, ale mimo to dalej się wspierają. Dziewczyny po zjedzonym posiłku poszły się przejść na plaże w końcu było lato, chciały się po opalać. Usiadły na piasku, zdjęły bluzki i spodnie, pod ubraniami miały stoję kąpielowe, podłożyły rzeczy pod głowy i zachwycały się pięknym słońcem. Nagle dziewczyny poczuły, że promienie słońca są zasłonięte przez jakieś sylwetki, otworzyły oczy i Naomi serce zaczęło walić coraz szybciej, nie wiedziała skąd oni mogli wiedzieć gdzie są, a może to tylko zbieg okoliczności. Chłopacy przywitali się  z dziewczynami, nie brakło również Justina który nie odezwał się wogle do Mony, dziewczyna nie wytrzymała takiego traktowania, zdenerwowana wstała i pobiegła w inną stronę jak najdalej od nich. Justin czuł się winny temu wszystkiemu i ruszył za nią. Naomi również chciała za nią pobiec, lecz chłopacy powiedzieli jej żeby zostawiła ich samych, po dłuższych namowach zgodziła się. Mona nie wiedziała, co ma zrobić, była tylko w stroju kąpielowym, zapłakana, ale nie chciała się wracać. Po chwili usłyszała czyjeś wołanie odwróciła się i zobaczyła chłopaka, przez którego tak się zachowała. Podszedł do niej zdyszany, nie potrafił wypowiedzieć żadnego słowa, spojrzał jej w oczy, dotknął jej policzka kciukiem otarł jej łzę.
- Justin, ja.. ja na prawdę przepraszam, nie uważam żebyś taki był to było kiedyś, proszę nie traktuj mnie z taką obojętnością to boli- spojrzała na niego z nadzieją że ją zrozumie ten tylko, przybliżył się do niej jeszcze bliżej, ich twarze łączyło zaledwie kilka centymetrów, przyciągnął ją do siebie łącząc ich usta w nieziemski pocałunek. Mona nie opierała się, z wielką zachłannością oddała się temu pocałunkowi. Po chwili chłopak odsunął, spojrzał na nią swoimi pięknymi oczami, ta zatopiła się w jego brązowych tęczówkach.
- No to jak, może chodźmy już do nich, żeby Naomi się nie martwiła co?- popchnęła lekko chłopaka co ten uśmiechnął się do niej swoimi śnieżno-białymi ząbkami.
- No ok, a jeszcze jedno musisz mi to jakoś wynagrodzić. Na przykład dzisiaj wieczorem.- z wielkim uśmiechem patrzył na nią ruszając brwiami.
- Ale jak. Zapraszasz mnie na randkę?- lekko zarumieniona spojrzała na niego przygryzając wargą
- Tak dokładnie, wyrobisz się do 20 nie?- mrugnął do niej kierując się do przyjaciół, ta już nie odpowiadała, była tak bardzo podekscytowana, że nie chciała psuć sobie tej chwili. Dochodząc do gróbki przyjaciół, odeszli od siebie trochę dalej nie chcieli żeby oni wiedzieli, że nimi coś jest do puki sami nie byli tego pewni. Naomi wstała szybko by wypytać przyjaciółkę co się stało, ale ta powiedziała ze wszystko dobrze i pobiegła do morza, a za nią Niall, Harry, Liam i Justin. Zayn został z Naomi i z Niallem, tylko dlatego że nie umiał pływać i jakoś wolał patrzeć na ich wygłupy. Po chwili Niall podniósł Naomi na rękę i szedł z nią do wody, ta waliła go w plecy lecz ten tylko śmiał się z reakcji dziewczyny, dobiegł do niego Louis i razem z nim wrzucił ją do wody. Ta cała mokra, spojrzała na nich z pod byka, wychodząc z wody. Udawała obrażoną, gdy nagle poczuła jak ktoś ją obejmuje w tali, odwróciła się i zobaczył jego niebieskie tęczówki którym nie mogła się oprzeć. Gdy ten nagle z powrotem wrzucił ją do wody.
- Ja cię chyba dzisiaj normalnie zabije... no zabije- krzyczała na niego stojąc na palcach w wodzie, była zbyt niska by stanąć na równych nogach, nigdy nienawidziła swojego wzrostu. Powoli wychodziła z głębi i próbowała znaleźć wzrokiem Monę ale ją niestety też topili, co strasznie bawiło Naomi. Wyszła z wody i skierowała się do Zayna który leżał sam na plaży, spojrzał na nią pytającym wzrokiem i z wielkim uśmiechem na twarzy.
- No co?- spytała zdziwiona
- Nic, nic czy ja coś mówię- uśmiechnął się złowieszczo i położył się z powrotem. Minęła jakaś chwila i wszyscy zebrali się znowu na piasku. Chłopacy niestety musieli już lecieć, pożegnali się z dziewczynami, one też ubrały na siebie ciuchy i ruszyły w stronę domu. Do mieszkania miły jakąś godzinę czasu, szły wolnym tempem, rozmawiały o dzisiejszym dniu i śmiały się ze wszystkiego. Była 18, nawet nie wiedziały jak szybko minął ten czas. Mona przypomniała sobie o dzisiejszej randce i pośpiesznie weszła do domu i skierowała się do szafy, nie miała pojęcia w co się ubrać, po dłuższym zastanowieniu wybrała coś eleganckiego ale zarazem wygodnego. Poszła się wziąć dość długą kąpiel, po wszystkim ubrała się wcześniej uszykowane ubrania i zrobiła delikatny makijaż. Wyprostowała włosy i z wielkim uśmiechem zeszła na dół była 19.30, nie wiedziała jak ten czas szybko minął.
- A ty gdzie się tak wystroiłaś co?- zapytała Naomi jedząc z pudełka lody czekoladowe
- A wychodzę, nie czekaj na mnie?- uśmiechnęła się do niej siadając na blat w kuchni
- Z Justinem co, o kochana, kochana.
- No tak. Śmiało powiedź że się pomyliłam, ale on naprawdę jest inny.
- Przecież ja nic nie mówię to kochanie twoje romansidło- uśmiechając się do niej wymachiwała w jej stronę łyżeczką brudną od lodów, siedziały tak jeszcze przez moment gdy do drzwi zadzwonił dzwonek. Mona pośpiesznie poprawiła swoją sukienkę i pobiegła otworzyć drzwi. Lecz to nie był Justin na którego czekała, Naomi podeszła do niej bo nie odpowiadała na jej pytania. Zobaczyła go, aż z wrażenia upuściła pudełko z lodami, zamarła nie wiedziała co on tu robi, stała jak wryta, nie mogąc wydusić z siebie żadnego słowa.


________________________________________
W końcu dotarłam do końca, mam nadzieję że się
podoba. Miłego weekendu :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz