~.~ Z PERSPEKTYWY MONY ~.~
Za 2 godziny dziewczyna miała się spotkać z Justinem, nie miała za fajnego humoru po kłótni z Naomi. Strasznie nie lubiła jak się z nią kłóciła bo wtedy czuła się nie w porządku. Powoli szykowała się na spotkanie, była trochę podenerwowana bo bała się jak zareaguje jego mama na nią. Poszła wziąć długą i odprężającą kąpieli, Po godzinie wyszła z pod prysznica, wysuszyła i wyprostowała włosy, a następnie zabrała się za makijaż. Zostało kilka minut do umówionej godziny, Mona zeszła na dół z zamiarem jeszcze porozmawiania z Naomi. Lecz zastała dziewczynę śpiącą na kanapie, zauważyła z okna, że Justin już przyjechał wyszła przed dom w celu aby nie dzwonił do drzwi bo obudził by Naomi. Weszli na chwilkę do środka, a dziewczyna napisała krótką karteczkę do przyjaciółki, mimo że były pokłócone to czuła że powinna ją p informować gdzie jest.
Wyszłam z Justinem. Nie czekaj na mnie, nie wiem kiedy wrócę.
Mona xxx
Może napisała oschle do dziewczyny to jednak nie widziała w tym nic złego. Uśmiechnęła się do chłopaka i wyszli kierując się do samochodu, ten jak prawdziwy dżentelmen otworzył jej drzwi całując w policzek, Mona lekko zarumieniona wsiadła na miejsce i czekała na Justina. Całą drogę rozmawiali i śmieli się z różnych rzeczy, mimo że dziewczyna obawiała się tej kolacji przy nim nie musiała się niczym przejmować czuła się tak inaczej. Wysiedli z samochodu, Justin chwycił ją za rękę i pomaszerowali w stronę restauracji, wchodząc Mona poczuła taki dziwny ucisk w brzuchu, denerwowała się.Byli już na sali, szli powolnym krokiem do stolika gdzie siedziała już Pattie ze swoim towarzyszem. Przywitali się z nimi i usiedli, Mona zauważyła, kobieta kątem oka przygląda się jej, co jeszcze bardziej ją zmartwiło.
~.~ Z PERSPEKTYWY NAOMI ~.~
Dziewczyna obudziła się, wstała z kanapy i poczuła straszny ból w karku. Powolnym krokiem weszła do kuchni otwierając szeroko lodówkę i zastanawiała się przez kilka minut co mogłaby zjeść. Po dłuższym namyśle zamknęła ją nie biorąc z niej nic prócz puszki coli, usiadła na krześle przy blacie, a w oczy rzuciła jej się malutka kartka kartka którą natychmiast wzięła do ręki. Mogła się tylko domyślić że Mona jest jeszcze zła na nią za dzisiejszą kłótnie. Chciała z kimś o tym porozmawiać, chciała napisać do Nialla żeby do niej przyszedł lecz pomyślała że lepiej będzie jak napisze do Louisa. Chłopak z miłą chęcią zgodził się na spotkanie, miał się u niej zjawić za 30 minut. W tym czasie wzięła długą kąpiel, chciała zmyć z siebie cały trud dnia. Wyszła z łazienki ubrała się w szare dresy i starą za dużą bluzkę. Po chwili już usłyszała dzwonek do drzwi, zbiegła na dół by otworzyć przyjacielowi, przywitali się ciepłym uśmiechem i całusem w policzek. Zaprosiła go do środka i pokierowali się w stronę kuchni.
- Co chcesz do picia?
- Woda wystarczy. No mów co cię gryzie co?
- Taka tam głupia historia, pokłóciłam się z Moną, a bardziej wymieniliśmy parę zdań ja podniosłam głos, a ona strzeliła focha.
- Haha.. a o co się tak pokłóciłyście?
- Jezu.. no bo.. kurde. Ona uważa że między mną, a Niallem do czegoś doszło i nie dała mi nawet nic powiedzieć.
- A co może mi powiesz że między wami nic nie ma co? Nie jestem głupi, a ona na pewno też nie i widzi co się święci. Na pewno jako twoja przyjaciółka chciałaby wiedzieć co się dzieje w twoim życiu towarzyskim tak jak ty chciałabyś wiedzieć o niej.
- Ty nic nie rozumiesz, lubię Nialla i to bardzo, ale wątpię że to wypali. Wy niedługo wyjeżdżacie w kolejną trasę ja zacznę chodzić do szkoły której nie będę mogła olewać, dlatego nie chcemy tego zapeszać daliśmy sobie szansę, ale jeżeli się nam nie uda to wtedy rozejdziemy się jako przyjaciele. Nie chcemy żeby ktokolwiek o nasi wiedział, na razie wiesz tylko ty. I niech tak pozostanie co.- spojrzała na Louisa pytającym wzrokiem a ten tylko mrugnął na znak zgody. - A tak co u ciebie słychać? Jak tam z Harrym?
- Hymm.. nie za fajnie, Harry tak jakby zaczął mnie unikać, zachowuje się do mnie tak jakoś oschle. Nie mam pojęcia czy coś źle zrobiłem czy to on ma jakieś swoje humorki. Ostatnio coraz częściej wychodzi i wraca późno strasznie piany, próbowałem z nim porozmawiać ale ten mi na to nie pozwala. Nie wiem co się z nim dzieje, martwię się o niego.
- Kurde, nie za fajnie a reszta chłopaków próbowała z nim porozmawiać?
- No pewnie i żeby to tylko raz, albo zaczyna się drzeć i wychodzi z domu, albo zamyka się na klucz w pokoju jak małe dziecko.
- Może w takim razie ja z nim porozmawiam, może mi powie co go gryzie. A tobie mówię, że na pewno nie jesteś mu obojętny zobaczysz wszystko się ułoży.
- Ty wiesz c co nawet nie jest głupi pomysł, skoro z nami nie chcę rozmawiać to może chociaż tobie coś powie. Wy dziewczyny macie te swoje podejścia to tych spraw.- po tych słowach spojrzeli na siebie i parsknęli śmiechem- A co do tej mojej drugiej połówki to sam nie wiem, strasznie bym chciał się do niego przytulić, spojrzeć w te jego zielone oczy i ujrzeć jego przesłodkie dołeczki.- dziewczyna widząc jak bardzo Louis cierpi z powodu obojętności ze strony chłopaka. Nie rozumie tylko tego skoro Harry również kocha Louisa to dlaczego go tak traktuje. Uśmiechnęła się do chłopaka ciągnąc go za sobą, postanowiła że wyjdą na świeże powietrze może to im lepiej zrobi.
__________________________________________________________
W końcu uporałam się z kolejnym rozdziałem, mam nadzieję że będzie się
podobał. ;3
Nie przepadam za 1D ale blog jest naprawdę fajny :)
OdpowiedzUsuńZajrzyj :)http://thelovestoryforyou.blogspot.com/