poniedziałek, 29 kwietnia 2013

Rozdział 17

                                              ~.~ PERSPEKTYWA  NAOMI ~.~

    Mimo że było lato to wieczór był wyjątkowo chłodny, Louis oddał swoją bluzę Naomi bo widząc jak na jej skórze pojawia się gęsia skórka. Dziewczynie zaróżowiły się z lekka policzki lecz nie miała zamiaru tego ukrywać, uśmiechnęła się lekko do chłopaka i wspólnie pomaszerowali w stronę domu chłopaków. Przez całą drogę milczeli, Naomi widziała że Louis strasznie cierpi postanowiła z tym skończyć. Przecież dobrze wiedziała, że Harry kocha Louisa, a Louis kocha Harrego, przyrzekła sobie że w czasie rozmowy z Harrym postara się go na mówić na to by wyznał Tomlinsonowi co czuje. Powolnym krokiem weszli do wielkiej willi idąc w stronę wielkiego salony, nagle ich oczom ukazali się chłopacy w towarzystwie dziewczyn Perrie, Danielle oraz Eleonor. Louis wyszczerzył oczy tak jak by mu zaraz miały wyskoczyć, zastanawiało go to co El tu porabia skoro spotykali się jedynie w celach ich "związku", dziewczyna dobrze wiedziała że chłopak nic do niej nie czuł. I nigdy po za wywołaniem jakieś sensacji nie spotykali się. Zdezorientowany chłopak podszedł do każdej z dziewczyn uśmiechając się sztucznie, to samo zrobiła Naomi. Dziewczyny od razu polubiły Naomi, lecz Eleonor nie za bardzo patrzyła się na nią jakby wzrokiem zabójcy, pewnie sądziła że ją i Louisa coś łączy. Naomi zauważyła że w pokoju brakuje Harrego.
- Ej a tak wg  gdzie jest loczek?
- Siedzi u siebie w pokoju i na pewno się na czymś wyżywa, odwala mu tak jak niektórym dziewczyną w czasie okresu- odpowiedział z lekkim uśmiechem Zayn lecz od razu został spiorunowany przez dziewczyny.
- No to może jak pójdę wybadać co mu jest może mi się jakoś uda do nie go dojść
- To powodzenia pani psycholog, nawet go dobrze nie znasz i myślisz że jesteś w stanie mu pomóc jesteś w błędzie kochana- odparła z sarkazmem El, Naomi zacisnęła ręce w pięści chcąc usunąć z jej ładnej buźki ten uśmieszek, Naomi mimo że była słaba psychicznie, ale siłę to miała większą niż nie jeden facet, ostatniego czasu zbyt łatwo jest ją sprowokować do byle jakiej bójki.
- Słuchaj mnie laleczko, wiem o nim więcej niż ty! Więc ucisz tą swoją ładną mordę za nim może się jej coś stać!- Naomi z lekkim złośliwym uśmiechem pobiegła w stronę pokoju Harrego, zostawiając ich w totalnym szoku. Nie wiedzieli że ona potrafi pokazać aż takie pazurki. Dziewczyna była zadowolona z tego jak postąpiła, nie do sobą pomiatać byle jakiej dziewczynie. Stoją przed drzwiami chłopaka nie wiedziała co jak ma zacząć tę rozmowę, po chwili namysłu postanowiła że odda się impulsowi. Chwyciła za klamkę i weszła do środka, Styles leżał na łóżku wpatrując się w sufit.
- Ile razy mam powtarzać że nie chce nikogo widzieć, czy to tak trudno zrozumieć?
- Ale ja sądzę że ze mną to byś mógł porozmawiać. Co?- Usiadła na brzegu łóżka, a ten lekko na nią spojrzał i kiwnął głową na znak że się zgadza - Chłopcy się strasznie o ciebie martwią i nie ukrywam że ja również. Co się dzieje?
- Wiem że się martwią ale nie mają o co jestem dorosły mogę robić co chcę i nie mają obaw po prostu chcę wszystko sobie przemyśleć i poukładać.
- To że masz 19 lat nie znaczy że jesteś dorosły, potrzebujesz ich i dobrze o tym wiesz.
-  No i co z tego co ty możesz o tym wiedzieć co?
- Wiem bardzo dużo, straciłam kontakt z osobą która była dla mnie jak anioł stróż i dla mnie poszedł do wojska bo ja nie mogłam. I co ja z tego mam? Nic! Tak dokładnie. Z moim bratem miałam takie kontakty jak przyjaciele, może i czasem był nadopiekuńczy ale lubiłam to i czułam się przy nim bezpiecznie, a teraz nie mam nikogo takiego. - strasznie bolało ją na samą myśl o tym że to wszystko przez nią, ale chciała jakoś do trzeć do chłopaka, ale nie była pewna czy dobrze postąpiła wyjawiając mu swoją tajemnicę.
- Nie wiedziałem że masz brata. Przepraszam. Czasem zachowuję się jak dziecko to fakt, ale nie potrafię przeżyć tego że Louis kogoś ma.
- Nic się nie stało. Kto ci powiedział że kogoś ma co?
- No ty mówiłaś nie pamiętasz.
- Mówiłam że kogoś kocha a nie że kogoś ma a to jest znaczna różnica. Skoro tak strasznie cię to boli powiedz mu że go kochasz nic nie stracisz, a możesz zyskać.
- Ty nic nie rozumiesz, to nie jest takie łatwe, mogę stracić najlepszego przyjaciela.
- Nie stracisz uwierz mi. Tak jak ja ufam tobie.- uśmiechnęła się do chłopaka pokazując swoje słodkie dołeczki, po czym chłopak zrobił to samo. Przez jeszcze jakąś chwile rozmawiali o tym jak by to było jak by Styles odważył się powiedzieć Tomlinsonowi powiedzieć co do niego czuje. zdecydował że zaryzykuje tylko jeszcze nie wiedział jak tego dokonać, poprosił o pomoc Naomi, aby pomogła mu obmyślić plan i jak to mu powiedzieć. Dziewczyna zaproponowała żeby spróbował na niej wyznanie uczuć, przez chwilę się wygłupiali bo Hope nie potrafiła utrzymać powagi dłużej niż 5 sekund. W pewnym momencie powiedzieli sobie że tym razem muszą się jakoś ogarnąć i to zrobić, spojrzeli sobie prosto w oczy, a Harry wypowiedział słowa "KOCHAM CIĘ", na jego nieszczęście nie zauważyli że w drzwiach od pokoju stoi Niall i Louis. Ich wzroki byłe pewne nienawiści, smutku i szoku. Gdy Naomi wypowiedziała słowa "JA CIEBIE TEŻ" Niall wpadł w furię.



                   ~.~.~.~.~.~.~.~.~.~  Z PERSPEKTYWY MONY~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~

                    Kolacja przebywała w miarę spokojnie, ale do czasu gdy konkubent Patty zaczął krytykować ubiór Mony i to jak wygląda, dziewczyna miała zamiar wstać i wyjść z tamtego miejsca jak najszybciej. Lecz w pewnej chwili  ktoś łapał ją mocno za nadgarstek i posadził z powrotem na krzesło, Justin trzymał jej dłoń tak mocno że po tym miała czerwony ślad. Za to on wstał agresywnie i zaczął mówić przez zaciśnięte zęby.
- Słuchaj mnie palancie, nie masz prawa wg jej obrażać. Więc albo ją przeprosisz albo porozmawiamy w inny sposób.
- JUSTIN!!- krzyknęła matka chłopaka, lecz ten nie miał zamiaru w żaden sposób reagować czekał aż mężczyzna przeprosi, lecz temu ani się śniło, jeszcze bardziej rozsiadł się na krześle i uśmiechał się kpiąco to chłopaka. Bawiło go to że chłopak tak agresywnie zareagował na wypowiedzianą przez niego opinie o Monie.
- Za kogo ty się kurwa uważasz myślisz że jak się spotykasz z moją matką to jesteś kimś. Mylisz się! Jesteś zwykłym skurwesynem, i nie myśl że przy obecności mojej matki się jakoś opanuje. Dziwię się tylko że to ona nie zareagowała na to jak zacząłeś obrażać moją dziewczynę. A zresztą jesteście siebie tak samo warci.- chłopak chwycił ponownie dziewczynę za rękę i pociągną za sobą ku wyjścia. Mona próbowała jakoś wyrwać swoją rękę z jego uścisku lecz ten zaczął ściskać jeszcze bardziej. Gdy byli już na dworze chłopak nie miał zamiaru jej puszczać.
- Nie słyszysz puść mnie to boli!
- Słuchaj mnie uważnie nie po to narobiłem sobie problemów z matką żebyś ty mi tu jakieś scenki odstawiała, powinnaś być mi wdzięczna. - patrzył na nią a jego czy były przepełnione złością i nienawiścią
- Puść mnie! Nie jestem twoją własnością żebyś mnie tak traktował . I nie mam zamiaru cię za nic przepraszać, nie musiałeś tego robić, a teraz mnie zostaw.!
- Ty głupia szmato, myślisz że tak łatwo pozwolę ci odejść?! Mylisz się i to grubo, jesteś tak jak każda jedna - dziewczyna wyrwała się i pobiegła ze łzami w oczach przed siebie.






__________________________________________________________
Przepraszam, że tak długo nie odbierałam, ale przez kilka dni nie miałam
dostępu do kompa ;c Ale już teraz bd dodawać rozdziały regularnie.
Dziękuję za wszystkie wejścia ;********

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz